Opracowała: Anna Karny – psycholog, psychoterapeuta z Ośrodka POLANA www.osrodekpolana.pl
Źródło: www.psychologia.apl.pl
DDA nie jest chorobą. DDA nie jest zaburzeniem. Określenie Dorosłe Dzieci Alkoholików zostało stworzone aby nam psychologom było łatwiej komunikować się ze sobą i abyśmy w wielkim skrócie potrafili nazwać trudności, które mogą występować u osób dorastających w rodzinach alkoholowych.
W rodzinach w których alkohol był głównym i centralnym punktem. Już samo to wskazuje, że dzieci wychowujące się w rodzinie alkoholowej nie są na pierwszym miejscu. Mniej ważne, bądź w ogóle nie ważne są ich potrzeby, problemy w okresie dorastania. Już na samym starcie, a później dorastając, dojrzewając - żyją w cieniu alkoholu i alkoholika. Muszą nauczyć się żyć w chaosie, bo nigdy nie wiadomo w jakim nastroju, w jakim stopniu upojenia alkoholowego wróci do domu pijący rodzic.
Będzie dzisiaj bił? Będzie krzyczał? Dotrzyma danego słowa i zabierze mnie na spacer albo na rower? Czy pijany położy się spać, a my będziemy udawać, że jest chory? Tak żeby nikt się nie dowiedział, że w rodzinie jest alkoholik. Bo to wstyd.
Będzie trzeba chodzić na palcach aby się nie zdenerwował? A może dzisiaj przyjedzie trzeźwy i mama będzie się uśmiechać? Brak przewidywalności powoduje chaos i niepewność; nie ma stabilizacji, która jest podstawą poczucia bezpieczeństwa. Życie w nienormalnych warunkach uczy dzieci radzenia sobie. Muszą sobie radzić bo inaczej by nie przetrwały. Nie ma dorosłego, który pomoże poradzić sobie z lękami, więc dziecko uczy się, radzić sobie samo. Nie ma dorosłego, który pokaże, że świat jest miejscem przyjaznym, radosnym.
Miejscem, gdzie można rozwijać swoje zainteresowania, że ludzie są z natury dobrzy, życzliwi, że nie trzeba się bać innych, że można ufać innym. Codzienność w rodzinie alkoholowej nie jest bezpieczna, nie można ufać, bo się zawiedziemy, albo zostaniemy skrzywdzeni, trzeba być czujnym aby nie powiedzieć, nie zrobić czegoś „złego” za co można otrzymać karę. Nie można płakać, bo to mazgajstwo i dowód słabości, a trzeba być twardym i zaradnym. Trzeba opiekować się mamą i rodzeństwem, aby ojciec nie zrobił im krzywdy. Albo należy być niezauważalnym, bo może wtedy ojciec w kim innym upatrzy swoją ofiarę. Należy być grzecznym, bo może jak będę grzeczna ojciec przestanie pić. Pod żadnym pozorem nie wolno okazywać uczuć, a szczególnie złości – bo na tatę nie wolno się złościć! Nie wolno pyskować, mówić tego co się myśli. A zresztą, czy kogokolwiek obchodzi co myśli, czuje dziecko skoro ojciec albo jest pijany, albo ma kaca, albo jest niedopity, albo trzeźwy i myśli tylko o tym aby się napić.
A mama? Mama ukrywa chorobę ojca, pracuje dużo aby zapewnić dzieciom byt materialny, pierze, sprząta, gotuje, ma swoje sposoby aby tata się nie denerwował. Albo sama w przerażeniu czeka na jego powrót i nie ma siły i odwagi aby z nim walczyć.
A dziecko jest samo. Bez nikogo. I wie, że musi przetrwać, na własnej skórze uczy się jak to zrobić. I wszystkie wypracowane i skuteczne techniki radzenia sobie z lękiem, smutkiem, niepewnością, wstydem, strachem wnosi do swojego dorosłego życia. Często niestety w dorosłym życiu okazuje się, że te sposoby przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu. Przeszkadzają nawiązywać, utrzymywać bliskie relacje z innymi ludźmi oparte na zaufaniu, szacunku, wzajemnej pomocy, zrozumieniu. Pomimo tego, iż nie ma realnego zagrożenia, Dorosłe Dzieci Alkoholików żyją bardzo czujnie, czekając na wszelkie przykrości i zabezpieczają się aby do tego nie doszło.
Czytaj dalej:
http://www.psychologia.apl.pl/index.php/czytelnia/psychologicznie/122-dorosle-dzieci-alkoholikow
Autor: Zuza Lewandowska
źródło: www.uzaleznienie.com.pl
Zapraszamy do przeczytania nowej publikacji naszych specjalistów!
Autorzy:
Aleksander Mańka
Janusz Stanek
Damian Zdrada
Profilaktyka systemowa uzależnień behawioralnych dla środowisk szkolnych.
Kompendium wiedzy o uzależnieniach behawioralnych dla pedagogów, rodziców i młodzieży.
Publikacja powstała w wyniku programu realizowanego ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych pozostającego w dyspozycji Ministra Zdrowia
na podstawie doświadczeń autorów w realizacji programu profilaktycznego "Mówimy NIE uzależNIEniom".
Z dr Hilarie Cash rozmawiała Dorota Bąk
„Wiele osób sądzi, że kiedy są towarzyscy on-line - udzielają się na Facebooku, czatują lub grają w gry wideo - to prowadzą prawdziwe życie towarzyskie. Jednak badania pokazują, że im więcej czasu spędzamy w sieci, tym bardziej depresyjni się stajemy. Jesteśmy przecież istotami społecznymi i potrzebujemy widzieć, słyszeć, dotykać i czuć zapach drugiego człowieka. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy - myślimy, że to wszystko znajdziemy w świecie on-line. W mojej opinii tak nie jest i chciałabym, żeby ludzie to dostrzegli” – mówi w rozmowie dla naszego portalu dr Hilarie Cash, współzałożycielka i dyrektorka reSTART, pierwszego w USA stacjonarnego oddziału leczenia osób uzależnionych od komputera.
Dorota Bąk: Ile osób w Stanach Zjednoczonych jest uzależnionych od komputera i Internetu?
Hilarie Cash: Jeśli chodzi o populację ogólną, w zależności od badań mówi się o 6-13 proc. osób uzależnionych. W grupie młodych osób dorosłych w wieku 18-28 lat z komputerów destrukcyjnie korzysta od 13 do 19 proc. Statystyki mówią także o 4-11 proc. uzależnionych dzieci, które często, od najmłodszych lat, korzystają z komputerów. Uważam jednak, że statystyki te są zaniżone, ponieważ nie obejmują np. osób, które korzystają ze smartfonów.
D.B.: Porównując z innymi uzależnieniami – alkoholizmem lub narkomanią – czy uzależnienie od komputera i sieci jest w Stanach rzeczywistym problemem?
H.C.: Zdecydowanie tak. Statystyki amerykańskie wskazują na około 10 proc. osób z populacji ogólnej, które są uzależnione od alkoholu. W przypadku komputerów i Internetu współczynnik uzależnienia jest zatem wyższy.
D.B.: Kiedy w USA zaczęto dostrzegać ten problem?
H.C.: Myślę, że była to połowa lat 90’. Zanim rozpoczęłam moją praktykę terapeutyczną w okolicach Seattle, gdzie mieści się nasz ośrodek, wcześniej pracowałam w Oregonie i na Hawajach. Przeniosłam się do Seattle w 1994 i wtedy po raz pierwszy poznałam osobę destrukcyjnie korzystającą z Internetu. Była ona uzależniona od gry wideo „Dungeons & Dragons”, która polega na opisywaniu rzeczywistości. I od tamtego czasu problem tylko się pogłębia.
D.B.: Ile ośrodków w USA zajmuje się leczeniem siecioholizmu?
H.C.: Jeśli chodzi o placówki, które są ukierunkowane wyłącznie na leczenie tego problemu, jest tylko jedna – reSTART – którą mam przyjemność prowadzić. W innych miejscach siecioholicy uczestniczą w programach terapeutycznych razem z osobami cierpiącymi z powodu alkoholizmu i narkomanii.
D.B.: Jakie osoby trafiają do Waszej placówki?
H.C.: Przeważnie są to młodzi mężczyźni w wieku 18-28, rzadko kiedy trafiają do nas kobiety. W naszej terapii uczestniczyły też pojedyncze osoby powyżej 30. i 40. roku życia.
D.B.: Na czym polega terapia oferowana przez reSTART?
H.C.: W jednym czasie w leczeniu uczestniczy nie więcej niż 6 osób, ponieważ prawie dla każdego, kto do nas trafia, przebywanie w dużej grupie jest przytłaczające. Osoby te często są nerwowe w interakcjach z innymi. Trzeba pamiętać, że wcześniej funkcjonowały one głównie w sieci, dlatego teraz nie czują się komfortowo w kontaktach face-to-face. (...)
Przejdź do pełnej treści wywiadu:
http://uzaleznienie.com.pl/kopia/siecioholizm/rozmowy-z-ekspertami/372-trudny-powrot-do-swiata-realu.html